Wiosna to czas, gdy do ośrodków rehabilitacji zwierząt trafiają ptaki odnalezione przez ludzi. Czasem są to zwierzęta, które uległy wypadkom, ale bardzo często są to młode, w pełni zdrowe osobniki. Większość z nas widząc gdzieś w trawie pisklę, instynktownie chce się nim zaopiekować. Taka „pomoc” może jednak bardziej zaszkodzić niż pomóc ptasiemu podlotowi. Dlaczego tak jest? Leśnicy odpowiadają.
Warto zawsze pamiętać, iż to, że pisklę siedzi pod drzewem lub nawet w pewnej od niego odległości, nie oznacza, że koniecznie wymaga naszej pomocy. U wielu gatunków mamy do czynienia z sytuacją, w której młode ptaki, będąc jeszcze pod opieką rodziców, wychodzą z gniazda i rozpraszają się w najbliższej jego okolicy. Jest to typowe zachowanie antydrapieżnicze. Wówczas najczęściej siedzą skryte na gałęziach, pod drzewem, wśród krzewinek lub wysokich traw i tam są karmione przez rodziców. W tym okresie młode uczą się również latać. Zdarza się, że dolecą w bezpieczne miejsce, innym razem spadną pod drzewo, wylądują przy chodniku czy krawężniku. Stąd później „znajdujemy” je w nietypowych lokalizacjach.